Na co pójdą pieniądze w Dobrogoszczy?

Sołectwo, znajdujące się zaledwie kilka kilometrów od Strzelina ma potencjał, aby być atrakcyjnym miejscem do osiedlania się. Obecnie może być niedostrzegane ze względu na kiepski stan drogi dojazdowej. Z sołtysem Dobrogoszczy rozmawialiśmy również o funduszu sołeckim, a także potrzebach.

Odwiedziliśmy kolejne sołectwo w ramach naszego stałego cyklu. Tym razem udaliśmy się do Dobrogoszczy. Sołtysem od blisko 15 lat jest Bogusław Sikora. W skład rady sołeckiej wchodzą jeszcze Zbigniew Sochacki, Agnieszka Dzięcielska oraz Jan Strzelecki. Sołtys na co dzień zajmuje się gospodarstwem rolnym. Uprawia głównie pszenicę, jęczmień, rzepak, kukurydzę i buraki. Sołectwo jest niewielkie, gdyż liczy nieco ponad 180 mieszkańców. Ma jednak spory potencjał. Bliskość do Strzelina (około 5 km) i położenie na uboczu zapewniające ciszę to jedne z autów. Mimo to powstaje tam niewiele nowych domów. – Bardzo możliwe, że ludzi odstrasza fatalny stan drogi dojazdowej, powiatowej, do miejscowości. Myślę, że gdyby udało się ją wyremontować stalibyśmy się atrakcyjnym miejscem do osiedlania – zaznacza sołtys. – Przez Dobrogoszcz nie prowadzi droga przelotowa, co jest bardzo dużym plusem. Nie mamy tutaj wzmożonego ruchu, a spacerowanie po wsi jest dużo bezpieczniejsze – zaznacza. Mieszkańcy chętnie integrują się podczas wioskowych imprez. Tych, z przyczyn związanych z COViD-19, było w ubiegłym roku dużo mniej niż przed pandemią. Udało się, z pomocą Strzelińskiego Ośrodka Kultury, zorganizować piknik rodzinny połączony z Dniem Dziecka, a także wizytę św. Mikołaja. Pandemia pokrzyżowała jednak Dzień Kobiet, który bardzo chętnie był obchodzony przez panie z Dobrogoszczy. – Przed pandemią organizowaliśmy również wycieczki sołeckie. Zwiedziliśmy m.in. Wrocław, Nową Rudę, Kraków, Złoty Stok itp. Być może wrócimy do tego rodzaju integracji, ale z uwagi na przepisy zabraniające przeznaczania środków z funduszu sołeckiego na takie cele, będzie to utrudnione – podkreśla Bogusław Sikora.

Większość pieniędzy na chodnik

W tym roku mieszkańcy mają do dyspozycji blisko 20 tys. zł z funduszu sołeckiego. Najwięcej, gdyż ok. 13 tys. zł zdecydowali się przeznaczyć na kolejny (już szósty) etap remontu chodnika. – Od kilku lat sukcesywnie, po kawałku, naprawiamy chodnik. Na razie remontujemy go po jednej stronie drogi (są po obu -red.). Zaawansowanie jest w granicach 70%. Gdy uda się wyremontować całą jedną stronę, to zajmiemy się drugą, która również wymaga naprawy – wyjaśnia sołtys. Kolejnym zadaniem, na które przeznaczone zostaną środki w ramach funduszu sołeckiego jest utrzymanie terenów zielonych – 2300 zł. – Do tej pory sami kosiliśmy boisko i inne tereny. Ponosiliśmy koszty paliwa, no i eksploatacji kosiarki. Mamy jednak dość duży areał. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie przeznaczyć pieniądze na firmę zewnętrzną, która regularnie będzie kosiła sołecki teren – wyjaśnia Bogusław Sikora. W sołeckich wydatkach znalazło się również 1500 zł na doposażenie świetlicy. Chodzi o zakup zmywarki. – Świetlica jest często wynajmowana na różne okoliczności (np. komunie, chrzciny itp.). Mamy bogate wyposażenie, m.in. zastawę stołową. Problemem jest jednak mycie naczyń. Przy zlewie zamontowany jest podgrzewacz wody. Słabe ciśnienie sprawia jednak, że woda leci powoli. Wynajmujący często zabierają naczynia do domu i tam je myją, a później odwożą do świetlicy. Aby tego uniknąć zamierzamy kupić zmywarkę – przyznaje. Kolejnym zadaniem w ramach funduszu będzie poprawa estetyki wsi. Chodzi o upiększenie przystanku autobusowego i odmalowanie wioskowych ławek. – Chcielibyśmy stworzyć na tylnej ścianie przystanku coś w rodzaju muralu, graffiti. Przystanek usytuowany jest w centrum wsi, stanowi wizytówkę. Warto poprawić jego wygląd – zaznacza.

Choć fundusz sołecki pomaga w realizacji ważnych zadań, to nie pełni zaspokaja potrzeby mieszkańców. Jedną z priorytetowych spraw jest remont drogi powiatowej, dojazdowej do miejscowości. – Staramy się o to już wiele lat. Droga jest w fatalnym stanie, a jej łatanie na nic się zdaje. Piszemy w tej sprawie do Powiatowego Zarządu Dróg w Strzelinie, ale niewiele się zmienia. Pojawiło się niedawno światełko w tunelu, gdyż dowiedziałem się, że powiat strzeliński przymierza się do uzyskania dofinansowania na remont tej drogi – przyznaje sołtys. Kolejną ważną kwestią jest remont kolejnego odcinka drogi gminnej przebiegającej przez wieś. – Dwa lata temu Gmina Strzelin przeznaczyła środki na remont fragmentu tej drogi. Prace zakończyły się przy tzw. rondzie (określamy tak potocznie część drogi, na której umiejscowiona jest wysepka). Po opadach deszczu w tym miejscu tworzą się spore kałuże, co przyczynia się do degradacji asfaltu. Wiem, że w tegorocznym gminnym budżecie przeznaczone są środki na remont dalszego ciągu, co nas bardzo cieszy. Przyda się również poprawienie tzw. ronda, czyli ograniczenie wysepki, tak, aby większe pojazdy bez problemu mogły zawracać – twierdzi sołtys. Jednocześnie podkreśla, że mieszkańcy są zadowoleni z faktu, że władze gminy Strzelin przeznaczają pieniądze na rozwój sołectwa. – Kilka lat temu udało się wybudować świetlicę, co bardzo ożywiło wieś. Niedawno zaś doprowadzono prąd do boiska i zamontowano oświetlenie – wymienia.

Z wioskowych ciekawostek warto wspomnieć, że w czasach PRL-u w Dobrogoszczy funkcjonował

Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa z siedzibą w Pułwach. Prowadzono prace badawcze obejmujące uprawę roślin, nawożenia, żyzności gleb. – W sezonie letnim zatrudniano tutaj sporo osób z całej Polski. Nocowali w hotelu robotniczym, który znajdował się przy zakładzie. Pracownicy m.in. uprawiali poletka i przeprowadzali badania zarówno plonów, jak i gleby – tłumaczy. Jak się okazuje, działalność zakładu przekładała się także zmiany ludności wsi. – Moja mama przyjechała do Dobrogoszczy z okolic Rzeszowa na pracę sezonową. Tutaj poznała tatę, ożeniła się i osiedliła. Takich małżeństw w wiosce jest więcej, także mamy mieszane społeczeństwo – przyznaje sołtys. Zakład przestał działać w latach 90 XX w.

Jakub Olejnik

Facebook Comments Box
Facebook