Saleta o Mike`u: „To chłopak z talentem i polotem”

Przemysław Saleta przeprowadził trening w strzelińskim klubie MD Boxing. „Nowinom Strzelińskim” udało się porozmawiać z jednym z czołowych polskich bokserów. Saleta z podziwem patrzy na poczynania naszego klubu, a także Mike`a Drużgi, którego walkę miał okazję komentować…

Nasze miasto jest Panu bliskie. Od wielu lat w Strzelinie mieszkają Pańscy rodzice. Nie wychował się Pan jednak tutaj, gdyż w czasie, gdy rodzice osiedlili się w powiecie strzelińskim, młody wówczas Przemysław Saleta wyjechał do Warszawy…

Tak. Urodziłem się we Wrocławiu, ale dzieciństwo spędziłem w Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie skończyłem szkołę podstawową oraz liceum ogólnokształcące. Z tym miastem się utożsamiam. W 1986 r. moi rodzice przeprowadzili się do Przeworna, a później do Strzelina. Ja w tym czasie wyjechałem na studia do Warszawy. Przyznam szczerze, że w Strzelinie nie byłem nigdy dłużej niż dwa dni. Miasta nie znam zbyt dobrze, ale bywam tutaj ze względu na rodziców.

W natłoku obowiązków znajduje Pan czas na odwiedziny?

Raczej rzadko. Każdy ma swoje życie, a zwykle do Strzelina dzieli mnie spora odległość. Obecnie mieszkam w Warszawie, za którą nie przepadam, ale ze względów zawodowych ciężko z niej zrezygnować. W swoim życiu przeprowadzałem się kilkadziesiąt razy. Mieszkałem m.in. w Stanach Zjednoczonych, Tajlandii, Niemczech.

Jesteśmy w klubie MD Boxing Strzelin, gdzie za chwile przeprowadzi Pan trening z naszymi zawodnikami. Strzeliński klub bokserski był Panu wcześniej znany?

Nie wiedziałem, że jest tutaj klub bokserski do momentu, kiedy zobaczyłem Mike`a Drużgę podczas walki. Pracuję dla Polsatu i komentuję boks. Tam zobaczyłem Mike`a, poznałem też Marcina – jego ojca, a zarazem trenera. Od nich usłyszałem o klubie. Tak się złożyło, że jutro (4 lutego, sobota – red.) jestem umówiony na odbiór auta w Ząbkowicach Śląskich. Pomyślałem, że to doskonała okazja, aby potrenować w strzelińskim klubie. Będzie to też możliwość szerszego pokazania młodych pięściarzy (Salecie towarzyszyła ekipa telewizji Polsat – red.) i wypromowania klubu, który robi świetną robotę.

Jakie wskazówki będą mogli usłyszeć młodzi pięściarze podczas treningu?

Boks jest sportem, w którym każdy element trzeba powtarzać dziesiątki tysięcy razy, żeby później wykonywać go prawidłowo i automatycznie. Osobiście podoba mi się w boksie to, że jest bardzo logiczny. Nie ma ciosów czy technik wynikających z tradycji. Albo coś działa i się rozwija, albo przepada. Jeśli zna się pewne zasady i wyrabia dobre nawyki to łatwiej o stoczenie dobrej walki. Dużą uwagę zwracam na to, żeby każdy trening traktować jak prawdziwą walkę i trzymać się zasad. Nawet jeśli jest to tzw. walka z cieniem czy trening na worku należy uruchomić wyobraźnie i zadawać ciosy, jakby uderzało się przeciwka.

Miał Pan okazję komentować walkę wychowanka naszego klubu Mike`a Drużgi, który obecnie boksuje pod skrzydłami Polsat Boxing Promotions. Pochlebnie wypowiadał się Pan na jego temat…

Widzę spore postępy. Pierwszą walkę Mike`a, którą oglądałem przegrał. Miał dwie słabsze rundy, ale w trzeciej rozluźnił się i zaczął robić swoje. W kolejnym pojedynku, który wygrał, widziałem już zupełnie innego chłopaka – pewnego siebie. Podoba mi się styl Mike`a, bo boksuje z nastawieniem na szybkość i refleks. Wszystko widzi w ringu, ma doskonały przegląd. Rzadko ogląda się pięściarza, nawet seniora, który bije potrójne czy poczwórne ciosy tą samą ręką. Mike to chłopak z talentem i polotem.

Mike powoli wkracza w ścieżkę zawodową. Co by Pan mu poradził?

To jest trudny moment. Za chwilę miną czasy juniorskie i przyjdzie boksować się ze znacznie silniejszymi zawodnikami. Potrzeba czasu, żeby trochę okrzepnąć. Nie można nastawiać się na to, żeby z tymi silniejszymi zawodnikami bić się jak równy z równym. Należy wykorzystywać swoje walory, a w przypadku Mike`a to niewątpliwie szybkość i próbować „oszukać” rywala. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że w wieku 17-18 lat na młodego człowieka czyha wiele pokus. Warto skoncentrować się na boksie, ponieważ ze względu na mijające lata na sport ma się tylko jedną szansę w życiu.

Rozmawiał

Jakub Olejnik

Przemysław Saleta

Facebook Comments Box
Facebook