Spod jego rąk wychodzą niesamowite drewniane przedmioty

Stoliki, patery, miski, deski do krojenia, a także stojak na telefon – to tylko niektóre produkty wykonywane przez Michała Hoppe, który w Kuropatniku ma swój warsztat. Rękodzielnik opowiedział o swojej pasji, a także planach na przyszłość.

Michał Hoppe ma warsztat w Kuropatniku , w którym tworzy różne przedmioty z drewna

Jakie były Twoje początki pracy w drewnie i czy wcześniej miałeś jakieś twórcze pasje?

Wcześniej robiłem zdjęcia hobbistycznie, natomiast jeśli chodzi o drewno, to wykonywałem drobne rzeczy w domu – jakąś półeczkę, wykończyłem mieszkanie, w którym mamy masę przedmiotów z drewna. Natomiast obecna działalność w drewnie, o której rozmawiamy, wzięła się z potrzeby spokoju. W warsztacie nie mam zasięgu, więc mogę zając się tylko tworzeniem. Czasem może to być problemem, gdy ktoś próbuje się ze mną skontaktować, ale z drugiej strony, mogę urwać się z tej smyczy i po prostu pracować.

Kiedy to się zaczęło?

Tak naprawdę ok. 1,5 roku temu zaczęła się moja przygoda z drewnem. Na początku nie miałem żadnego planu, po prostu przyjeżdżałem do Kuropatnika i pracowałem. Teść miał już jakieś maszyny, więc było od czego zacząć. Potem kupowałem swoje, zrobiłem miejsce w warsztacie i tak zaczęła rozwijać się ta pasja. Obecnie można śledzić mój profil na Facebooku (Hoppe Woodworking), gdzie zamieszczam wykonane przedmioty.

A dlaczego akurat drewno?

Zawsze je lubiłem. Nie myślałem oczywiście od dziecka, że będę stolarzem, ale wystarczy popatrzeć na drewno – jest piękne, ociepla pomieszczenia, zupełnie inaczej się funkcjonuje w takim miejscu. Poza tym zawodowo pracuję ze stalą, więc można powiedzieć, że maszyny są podobne. W obu pracach konieczna jest obróbka, dlatego było mi łatwiej zacząć, bo to nie było dla mnie coś całkiem nowego. Zmienił się materiał, trzeba było poznać specyfikę drewna, ale jest ono dużo przyjemniejsze w obróbce.

Wspomniałeś o maszynach. Jakie narzędzia wykorzystujesz?

Na początku korzystałem z maszyn teścia, ale wraz z rozwojem pasji zainwestowałem we własny sprzęt. Zakupy zacząłem od piły stołowej, niezbędnego narzędzia. Okazało się jednak, że nie wszystko mogę na niej zrobić, więc kupiłem ukośnicę i teraz mogę robić więcej rzeczy. Oczywiście wykorzystuje także wkrętarki, szlifierki, zagłębiarkę. Wydatków było sporo, ale uznałem, że praca na kiepskim sprzęcie to męczarnia, która potrafi odebrać całą przyjemność.

Jakie przedmioty wykonujesz z drewna?

Z plastrów robię stoliki różnej wielkości. Spod moich rąk wychodzą również patery, miski, deski do krojenia, czy chociażby z resztek drewna (bo bardzo nie lubię marnotrawienia), np. stojak na telefon. Zrobiłem też taki mini świecznik, deski do serwowania np. serów na imprezie.

Skąd bierzesz pomysły?

Czasami wystarczy, że coś zobaczę np. w Internecie, a później wykonuję produkt po swojemu. Bywa również tak, że żona zobaczy coś w sklepie i prosi żebym jej to zrobił, ale z drewna, tak, aby ładniej wyglądało. Niekiedy znajomi proszą mnie o to, żebym coś wykonał.

Czyli działasz też na indywidualne zamówienie…

Z racji ograniczonej przestrzeni w warsztacie, nie jestem w stanie zrobić wszystkiego, np. dużych mebli – szafek, szaf, dużych stołów itp., ale takie drobne stolarskie rzeczy jak najbardziej mogę zrobić według oczekiwań.

A czy drewno potrafi cię tak zainspirować, że widząc je, od razu wiesz, co z niego zrobisz?

Oczywiście! Takie plastry, które z racji kształtu, czy wielkości nadają się głównie na stolik, ewentualnie taboret, deski do serwowania, czy krojenia, więc czasami faktycznie tak jest, że coś się pojawi i wiem, co z tego będzie. Ostatnio wybrałem plaster, z potrójnym rdzeniem, który przypomina lemura. Muszę przyznać, że bardzo lubię kupować drewno. To jest również część, która sprawia mi przyjemność.

Z którego projektu jesteś najbardziej zadowolony?

Najbardziej dumny jestem ze swojego pierwszego projektu – stolika. Zrobiłem go na samym początku z klejonego dębu, starymi technikami. Zajęło mi to trochę czasu, ale wyszedł ekstra. Pochwaliłem się nim nawet na forum stolarskim i zebrałem wiele dobrych opinii.

A gdzie kupujesz drewno?

Większość zamawiam internetowo. Tu na miejscu bardzo dobre drewno kupowałem z tartaku w Pęczu. Najważniejsze to trafić na dobrego, uczciwego sprzedawcę, który dostarcza taki produkt, jaki deklaruje, ponieważ drewno stolarskie musi spełniać pewne warunki dotyczące m.in. jego wilgotności. Zawsze staram się wybierać wyjątkowe drewno. Szukam takiego, które ma unikalny kształt, ilość rdzeni, np. dąb, który ma dwa rdzenie zrośnięte ze sobą, czy plaster drewna z trzema rdzeniami. Te trafiają się dużo rzadziej niż normalne drzewo, w którym łatwo policzyć słoje, określić jego wiek. A w tych przypadkach, o których mówię, jest to niemożliwe. Kolejna kwestia to właśnie czeczota, czyli taka narośl na drzewach.

Jakie są Twoje plany związane z tą pasją?

Na ten moment jest to moje hobby. Mam jednak nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę mógł zajmować się wyłącznie tym. Nie ma chyba nic lepszego niż robić zawodowo to, co się lubi i móc się dzięki temu utrzymać. Obecnie tworzę przeważnie dla żony, rodziny, znajomych itp. Korzystając z okazji chciałbym podziękować moim rodzicom, teściom, żonie i bratu za pomoc, wsparcie i konstruktywną krytykę, bo dzięki nim mogę rozwijać pasję.

Rozmawiał

Bartosz Ślusarz

Wśród produktów wykonanych przez rękodzielnika są m.in. drewniane półmiski
Facebook Comments Box
Facebook