Emocje, pot i zacięta walka

 

Ponad 10 godzin rywalizacji, kilkanaście par, wyczerpujące zadania, biegi, pokonywanie swoich słabości i niezwykłe zwroty akcji – tak można podsumować I edycję gry terenowej „Strzelin Express”. Wszystkiemu przyświecał szczytny cel. Kto okazał się najlepszy i ile pieniędzy trafiło na konto podopiecznego Stowarzyszenia „Gramy o życie”?

 

W przedostatni weekend września odbyła się pierwsza edycja miejskiej gry terenowej „Strzelin Express”. Jej organizatorem było strzelińskie Stowarzyszenie „Gramy o życie”, dzięki czemu akcja miała charakter charytatywny. Zabawa wzorowana była na programie rozrywkowym nadawanym przez TVN „Azja Express”. Do udziału zgłosiło się 15 par (Ewelina Kwiatkowska i Adam Młynarczyk, Karolina Orzechowska i Mateusz Maternia, Michalina Każura i Monika Kłocko, Anna Adamska i Elżbieta Nawarowska, Patrycja i Dorota Rzeźniczek, Beata Put i Anna Rudkowska-Pliszczak, Jowita Czerwińska i Małgorzata Dańczak, Paulina Makowska i Joanna Jarząbkowska, Patrycja Wójcik i Krzysztof Bączek, Katarzyna Jachowicz i Gabriela Fieldman, Magdalena Siedlarz i Ireneusz Szałajko, Agnieszka i Tomasz Sobczykowie, Magdalena Piotrowicz i Lucyna Skrzydłowska, Anna Augustyniak i Aleksandra Jakubowska, Justyna Markowska i Michał Bieniek). Pomysłodawca Łukasz Krzysztofczyk przygotował wspólnie z wolontariuszami 12 stacji zlokalizowanych w Strzelinie i poza miastem. Uczestnicy wykonywali na nich różne zadania sprawnościowe i umysłowe. Z gry odpadały pary, których łączny czas dotarcia i wykonania zadania na danej stacji był najgorszy.

 

Duże zaangażowanie

Gra rozpoczęła się od odprawy w Strzelińskim Ośrodku Kultury. Tam uczestnicy oddali telefony komórkowe, portfele, jedzenie i napoje. Każda para otrzymała kopertę, w której znajdowało się 2 zł. Tyle pieniędzy mieli do wykorzystania przez cały dzień. Zasady gry nie zabraniały jednak korzystać z gościnności i uprzejmości napotkanych ludzi, którzy mogli wspierać pary na różne sposoby (m.in. przekazując jedzenie, picie czy pożyczając telefony komórkowe itp.). Uczestnicy mogli również korzystać z autostopu. Podczas odprawy pary otrzymały także słoiki, do których miały zbierać pieniądze dla podopiecznych Stowarzyszenia „Gramy o życie”.

 

Od samego początku widać było duże zaangażowanie uczestników. Pierwszą stację zlokalizowano w Szczawinie, a niektóre pary po wystartowaniu z SOK-u dotarły na miejsce w ciągu zaledwie kilku minut. Tam na uczestników czekało zadanie pn. „Memory” (z ang. pamięć). Na korcie tenisowym ułożono kilkadziesiąt zdjęć podopiecznych Stowarzyszenia „Gramy o życie”. Wszystkie były zakryte. Uczestnicy mieli w jak najkrótszym czasie odnajdywać pary takich samych zdjęć. Niestety, padający deszcz sprawił, że konkurencja musiała zostać odwołana i wszystkie pary awansowały do kolejnego etapu. Na drugiej stacji, która znajdowała się na dworcu PKP w Strzelinie, uczestnicy musieli wykazać się znajomością flag państwowych. Kolejne zadania były coraz trudniejsze. Dużym wysiłkiem dla wielu par było wbiegnięcie i zbiegnięcie z tacą z naczyniami (talerze i kubek z kawą) z wieży strzelińskiego ratusza. Sporo sił kosztowała uczestników również wyprawa do Białego Kościoła oraz bieg połączony z zabawą w berka z cukrowni do boiska przy Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Strzelinie (dawne technikum). Uczestnicy musieli również wykazać się znajomością przypraw, które znajdowały się w zamkniętych pojemnikach. Aby je otworzyć jedna osoba z pary musiała odszukać i wyjąć kluczyki z kilku słoików. W nich czekały różne niespodzianki, m.in. robaki. Na jednej ze stacji uczestnicy rozliczali się z zebranych pieniędzy, a para, która w słoiku miała najmniejszą kwotę odpadła.

 

Zebrali ponad 4 tys. zł

W przedostatnim zadaniu, w okolicach stacji PKS w Strzelinie, pary musiały wykonać dziesięć zdjęć (selfie) z różnymi napotkanymi osobami. Organizator przygotował jednak utrudnienie. Po tym terenie przechadzał się agent (nieoznakowana osoba). Para, która zrobiła sobie z nim zdjęcie odpadała. Finał akcji odbył się w Strzelińskim Ośrodku Kultury. Do tego etapu dotarły trzy najlepsze pary (Justyna Markowska i Michał Bieniek, Karolina Orzechowska i Mateusz Maternia oraz Anna Augustyniak i Aleksandra Jakubowska). Anna i Aleksandra musiały jednak pożegnać się z grą, gdyż dowiedziały się, że wykonały zdjęcie z agentem podczas poprzedniej konkurencji. Z dwóch finałowych par zwycięzcę wytypowali w głosowaniu tajnym pozostali uczestnicy. Najwięcej głosów zebrali Justyna Markowska i Michał Bieniek. W nagrodę zwycięzcy mieli wskazać podopiecznego, na którego konto wpłynie cały dochód zebrany podczas akcji. Wszystkim uczestnikom udało się pozyskać ponad 4200 zł. – Jesteśmy nauczycielami w-f w Liceum Ogólnokształcącym w Strzelinie. Jeszcze przed startem w grze podjęliśmy decyzję, że jeśli uda nam się wygrać, to przeznaczymy pieniądze na ucznia naszej szkoły Maćka Leśkiewicza, który zmaga się z nowotworem tarczycy i węzłów chłonnych – przyznają. Dodatkowymi nagrodami dla zwycięzców był puchar, jednorazowe bezpłatne wejście na strzeliński basen oraz możliwość skorzystania z obiadu w jednej ze strzelińskich restauracji. Jak jednak przyznaje zwycięska para najbardziej cieszą się z możliwości pomocy podopiecznemu stowarzyszenia. – To nie my jesteśmy wygranymi, tylko Maciek. Byliśmy tylko narzędziem do realizacji celu. Bawiliśmy się świetnie. W grze oprócz umiejętności liczyło się szczęście, które nam dopisywało – przyznaje Justyna Markowska. Jaka konkurencja sprawiła parze największą trudność? – Podczas zadania, gdzie należało wykazać się znajomością koreańskich słów popełniliśmy błędy, które mogły nas kosztować odpadnięciem z gry. Rzut monetą zadecydował, że przeszliśmy dalej – opowiada Michał Bieniek. – Pod względem fizycznym najbardziej wyczerpujący był bieg z cukrowni na boisko przy strzelińskim technikum oraz wbiegnięcie na wieżę ratusza – zaznacza Markowska. Para za naszym pośrednictwem chciała podziękować wszystkim osobom, które ich wsparły (darczyńcom, którzy wrzucali pieniądze do słoika, napotkanym kierowcom i innym osobom).

Podczas finału Łukasz Krzysztofczyk podziękował wszystkim, dzięki którym udało się zorganizować akcję (w szczególności wolontariuszom) oraz parom biorącym udział w zabawie. Padła również deklaracja zorganizowania na wiosnę przyszłego roku drugiej edycji gry, która ma trwać dwa dni. Choć zwycięska para nie będzie mogła już wystartować, to ma mieć udział w jej organizacji.

Jakub Olejnik

Facebook Comments Box
Facebook