Działka niczym plac zabaw

Tyrolka, ścianka wspinaczkowa, liny po podciągania, trampolina – wbrew pozorom to nie wyposażenie kolejnego placu zabaw, a zagospodarowanie jednej z działek w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym „Tulipan”. Co jeszcze znajdziemy w tym najmniejszym strzelińskim ogrodzie?

Na łamach „Nowin Strzelińskich” prezentujemy kolejny Rodzinny Ogród Działkowy. Tym razem odwiedziliśmy ROD „Tulipan”, który znajduje się przy ul. Ząbkowickiej w Strzelinie. Prezes ogrodu Józef Bis pełni tę funkcję nieprzerwanie od 35 lat. W zarządzie zasiadają jeszcze: Zbigniew Mróz (wiceprezes), Maria Kania (skarbnik), Jerzy Pracoń (sekretarz) oraz Jerzy Gryglak (członek).

Rodzinny Ogród Działkowy „Tulipan” ma bardzo bogatą historię, która sięga końcówki lat 30. XX w. Przed II wojną światową ogród należał do kamieniołomu, później zarządzała nim strzelińska cukrownia. W latach osiemdziesiątych teren przeszedł w administrację Polskiego Związku Działkowców. Niestety, z uwagi na nieuporządkowane kwestie własnościowe gruntów w zasoby PZD trafiło niecałe 2 hektary z kilkunastu, które dawniej zajmował ogród. Z tego względu obecnie jest to najmniejszy ogród w Strzelinie. Znajdują się w nim tylko 42 działki użytkowe o metrażu pomiędzy 3,5 a 4,6 arów. Trzeba podkreślić, że w ROD „Tulipan” opłaty są najniższe nie tylko w naszym mieście, ale jedne z mniejszych na Dolnym Śląsku. Dzierżawa wynosi bowiem 0,29 zł za m2, co oznacza, że działkowcy rocznie muszą zapłacić w graniach 100-130 zł. Do tego dochodzi jeszcze składka członkowska – 6 zł. Osoby, które zdecydują się na dzierżawę dodatkowo uiszczają jednorazowe dwie opłaty: wpisowe 160 zł oraz inwestycyjne 20 zł.

Ze środków pochodzących z gminnej dotacji wybudowano m.in. altanę, która służy jako biuro rodzinnego ogrodu działkowego (na zdjęciu prezes Józef Bis oraz skarbnik Maria Kania)

Brakuje wody…

Obecnie w ogrodzie nie ma wolnych działek. – Dzierżawcami są głównie osoby między 40 a 60 rokiem życia. Zdecydowana większość stawia na uprawę ogródków warzywnych, choć oczywiście zdarzają się tacy, którzy gospodarują działki pod kątem rekreacyjnym – mówi Józef Bis. Nasz rozmówca podkreśla, że na przestrzeni lat zmieniło się podejście do dzierżawy działek. – W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych praktycznie każdy działkowiec nastawiony był typowo na produkcję warzywną. Wynikało to z kilku powodów. Po pierwsze najczęściej rodziny były wielodzietne, więc potrzebowano warzyw i owoców, a po drugie w sklepach nie było wówczas takiego wyboru jak mamy obecnie. Z tego względu każdy skrawek ziemi był uprawiany. Dzisiaj coraz częściej młodsze pokolenie szuka na działce relaksu i spokoju. Widoczna jest również duża zmiana świadomości ekologicznej. W latach dziewięćdziesiątych był boom na stosowanie różnego rodzaju oprysków. Obecnie wraca się do tradycyjnych, domowych, metod nawożenia upraw – zauważa.

Największym problemem w ROD „Tulipan” jest niedobór wody. – Dwa lata temu przy głównej alejce podjęliśmy próbę wiercenia otworu pod studnię. Nawet na głębokości 13 metrów wody było bardzo mało, co uniemożliwiło zamontowanie studni. Działkowcy starają się łapać deszczówkę, żeby podlewać ogródki warzywne – wyjaśnia Bis. Niedogodnością w ogrodzie jest również bliskie sąsiedztwo z ulicą Ząbkowicką. Hałas i spaliny szczególnie doskwierają dzierżawcom, których działki znajdują się najbliżej drogi. Na ulicy Ząbkowickiej, w rejonie ogrodu, brakuje również przejścia dla pieszych. Należy bowiem podkreślić, że spora ilość działkowców to mieszkańcy pobliskich bloków usytuowanych po drogiej stronie ruchliwej drogi.

Znaleźć wewnętrzny spokój

ROD „Tulipan” odwiedziliśmy już po sezonie, w październiku. Z tego względu działki nie zachwycały barwą kolorów, a ogródki warzywne w większości zostały już przekopane i przygotowane do sezonu zimowego. Mimo to sporo działek prezentowało się bardzo schludnie. Przykładem może być m.in. działka Zdzisławy Malec. Kobieta dzierżawi ją od około dwóch lat. Pierwszy rok był pełen poświęceń. – Działka była bardzo zarośnięta, ponieważ przez jakiś czas nie była użytkowana. Chwasty były wyższe ode mnie. Sporo pracy zajęło uporządkowanie działki – opowiada Zdzisława Malec. Teraz działkowiec może pochwalić się gęstą trawą, drzewami owocowymi (m.in. morele, brzoskwinie, czereśnie), samodzielnie wykonaną alejką z kamieni itp. Na uwagę zasługuje również spory ogród warzywny. W tym roku u Zdzisławy Malec na działce rosły: ogórki, pomidory, buraki, natka pietruszki, por, seler, truskawki, maliny, borówki. – Warto uprawiać ogródek przede wszystkim z uwagi na jakość warzyw i owoców. Smak jest nieporównywalny z produktami kupionymi w sklepach – zaznacza. Pani Zdzisława uwielbia pracować i przebywać na działce. – Prawie każdego dnia przychodzę tutaj z psem. Bardzo lubię grzebać w ziemi, wyrywać chwasty, patrzeć jak rosną uprawy. Spędzanie czasu na działce to dla mnie forma relaksu. Można tu nie tylko popracować, ale również pobyć sam na sam ze sobą, wewnętrznie się wyciszyć – przekonuje. Dodajmy tylko, że pani Zdzisława jest działkowcem z 30-letnim stażem, a wcześniej dzierżawiła areały na terenie innych ogrodów w mieście.

Zdzisława Malec z zarośniętej i opuszczonej działki stworzyła bardzo schludne i przyjazne miejsce. Wśród nowych nasadzeń, oprócz drzew owocowych, znajduje się m.in. klon

To raj dla dzieci

Bardzo ciekawie i dość nietypowo urządził działkę Marcin Mimochód. Areał jest przeznaczony typowo pod rekreację. Nie znajdziemy tutaj upraw, jest za to sporo niestandardowych urządzeń zabawowych. Mężczyzna razem z żoną Anną wychowuje trójkę dzieci (Tymoteusza Oliwię, Gaję). Działkę zagospodarował z myślą o najmłodszych. – Działkę przejąłem 11 lat temu po moim dziadku. Początkowo próbowałem uprawiać, ale nie miałem wystarczająco czasu, aby się tym zająć. Później na świat przyszły dzieci. W pobliżu nie ma placu zabaw. Pomyślałem więc, że na działce stworze miejsce do zabawy – opowiada. Działkowiec najpierw zbudował malutki drewniany domek na zabawki. Następnie wykonał piaskownicę i stopniowo dodawał kolejne urządzenia. Obecnie na działce można poczuć się niczym na dobrze wyposażonym placu zabaw. Znajdują się tam m.in. trampolina, huśtawka, tor przeszkód, ścianka wspinaczkowa, liny do podciągania, tyrolka, bramka do gry w piłkę nożną. – Wszystko wykonałem własnoręcznie – przyznaje. – Z dziećmi spędzamy tutaj każdą wolną chwilę. Na co dzień dziewczynki trenują akrobatykę, syn jest zawodnikiem Strzelinianki Strzelin. Zabawa na działce to ich dodatkowa aktywność – dodaje. Warto nadmienić, że na działce znajduje się również murowana altana, kilka owocowych drzew oraz miejsce na ognisko. Działkowiec zamontował również oświetlenie. – Trzy lampy zasilane są ze zwyczajnego akumulatora o mocy 12V. To rozwiązanie bardzo się sprawdza – podkreśla. Czy działkowiec ma jeszcze jakieś pomysły? – Największymi doradcami są dzieci. Bardzo chcą ślizgawkę, więc zapewne niedługo taką im zrobię. Zamierzam również posadzić więcej krzewów – uzupełnia.

Marcin Mimochód zagospodarował działkę z myślą przede wszystkich o dzieciach (na zdjęciu Tymoteusz, Oliwia i Gaja)

Prezentując poszczególne Rodzinne Ogrody Działkowe informujemy również o inwestycjach. Przypomnijmy, że od sześciu lat ROD-y mogą korzystać z dotacji z budżetu Gminy Strzelin. Dofinansowania są wykorzystywane na realizację zadań służących tworzeniu warunków dla rozwoju ogrodów. Obecnie dotacja wynosi maksymalnie 5 tys. zł, a ROD-y muszą wygospodarować 10% własnych środków, aby z niej skorzystać. „Tulipan” od trzech lat korzysta z takiego wsparcia. Dzięki pozyskanym środkom udało się wykonać i rozbudować altanę służącą jako biuro ogrodu, kupić kosiarkę oraz materiały konieczne do wymiany ogrodzenia głównego od strony ul. Ząbkowickiej.

***

Do tej pory na łamach „Nowin Strzelińskich” zaprezentowaliśmy cztery z pięciu ogrodów działkowych działających w naszym mieście. Pozostał jeszcze Rodzinny Ogród Działkowy „Przyszłość”. O nim napiszemy wiosną przyszłego roku, ponieważ obecny okres jesienno-zimowy uniemożliwia zaprezentowanie walorów ogrodu.

Jakub Olejnik

Facebook Comments Box
Facebook